- Jaki ty masz w chuj wielki dom! - wykrzykną podekscytowany Lars kiedy dziewczyns oprowadziła ich po swojej wielkiej rezydencji. Teraz byli na piętrze.
- To są dla was pokoje. Tamten ostatni jest mój. Niech no zobaczę, że się któryś chce do mnie dobrać to osobiście wykastruję. Gotujecie sobie sami, sprzątacie po sobie, żadnych dziwek. Zrozumiano?- pogroziła im palcem. Rozpoczęła się wielka bitwa który ma spać przy dziewczynie. Szarpali się w czwórkę. Tylko Kirk poszedł do pokoju najbardziej oddalonego od niej. Wszyscy ci co zostali na korytarzu dostali po twarzy od Rocky. Sama ustaliła który gdzie ma mieć pokój. Zapytała Kirka czy nie zechciały być w pokoju obok niej. Bez słowa się tam przeniósł. Napaleni rockmani byli strasznie zazdrośni i wściekli na Hammeta.
***
Rocky siedziała na dole i pracowała przy laptopie. Lars, James i Clif udawali obrażonych i cały czas siedzieli ze Slashem w jego pokoju. Najmłodszy zszedł na dół z zamiarem pójścia na spacer. Chwilę przyglał się pracującej dziewczynie.
- Co to? - zapytał i oparł się łokciami o stół.
- Laptop. Taki komputer przenośny. - posłała mu życzliwy uśmiech.
- Nauczysz mnie kiedyś? - dosiadł się do stołu.
- Jasne. To nie takie trudne. Patrz. - zaczęła mu pokazywać różne aplikacje i tłumaczyć. Po godzinie wróciła do pracy. Chłopak poszedł na miasto. Na górze odbywały się jakieś wrzaski i śmiechy. Rozwścieczona dziewczyna poszł sprawdzić co tam się dzieje. Wparowała do pokoju gitarzysty. Slash tarzał się po podłodze ze śmiechu. Reszta tak samo. Postać z miętowymi włosami pokręciła głową i dalej poszła pisać. Siedziała tak do wieczora.
***
Było po północy. Rocky udawała, że śpi. Chciała sprawdzić czy któryś z nich będzie chciał ją wykorzystać. Drzwi od jej pokoju otworzyły się po cichu. Weszli Lars ze Slashem. Bruten szepnął śpi. Gitarzysta rozchylił jej nogi i powoli ściągał dziewczczynie spodenki. Kopnęła go z całej siły w krocze. Głośno zawył z bólu.
- a ja mówiłam, że się doigracie. Ojej, bolało? Tak mi cię szkoda. - zrzuciła go z łóżka. Poszli zrezygnowani. Kilkanaście minut później szczęścia poszedł spróbować basista. Dostał z pięści w twarz. Wrócił wkurzony. Później przyszedł James. Dostał trzy razy mocniej kopa w krocze od dziewczyny niż Slash. Wrzasnął na pół domu. Do pokoju wszedł zaspany Kirk. Rocky zapaliła lampkę nocną i podeszła do chłopaka.
- Ty też? Wszyscy jesteście tacy sami! - uderzyła go w twarz i łokciem w brzuch. Ciemnowłosy osuną się po ścianie na podłogę i trzymał się za brzuch.
- Kobieto o co ci chodzi? - popatrzył na nią smutnym wzrokiem.
- Chcesz mnie przelecieć, prawda? - zasyczała. Kirk wstał z podłogi rzucił krótkie myślałem, że masz inne zdanie o mnie i wyszedł trzaskając drzwiami. Dziewczynie zrobiło się strasznie głupio...
Bonus
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń