sobota, 12 stycznia 2013

Rozdział 4

Kirk leżał skulony na łóżku skulony i cały czas trzymał się za obolałe miejsce. Drzwi otworzyły się. Do pokoju weszła Rocky i zapaliła światło. Chłopak popatrzył na nią zaspanym wzrokiem. Usiadła obok niego na łóżku.
- Strasznie mi głupio. -westchnęła. On nic nie odpowiedział. Nawet nie poruszył się. Tylko oddychał i patrzył się w ścianę. - Kirk przepraszam. Boli cię? - dalej milczał. Siłą przekręciła go na plecy i zdjęła mu ręce z brzucha. Otworzyła usta ze ździwienia. W okolicy pępka miał spore szycie. Wokół skóra miała kolor czerwony. Z jednej strony szew trochę puścił i ropiało i paprało się.
- Nic nie mów. Nie masz co się nade mną litować. Poprostu idź. - przymknął oczy.
- Kirk ja... Nie chciałam. Myślałam, że ty też chcesz mnie przelecieć jak tamci. Przepraszam. Moim zdaniem lekarz cię powinien obejrzeć. - złapała go za rękę.
- Przyszdłem tylko zapytać czy ci nie pomóc i czemu Hetfield tak sie drze. Ja do żadnego doktora nie idę. - wyszarpnął się z jej uścisku. Znów złapał się za brzuch i podkulił nogi.
- Pójdziesz bo ja ci karzę. W sumie to jak byś chciał to... Mogę ci się dać, ale tylko raz. - powiedziała cicho.
- Niech ci będzie. Dać to mi możesz coś przeciwbólowego. Nie chcę seksu. - westchnął ciężko.
- Zaraz ci przyniosę. Jak to nie chcesz? Wszyscy faceci zawsze chcą, a rockmani tymbardziej. Choćby nawet zgwałcić. - zdziwiła się trochę i pomiziała go po policzku.
- Ja nie jestem wszyscy. Dzięki, ale naprawdę nie nalegaj bo i tak tego niezrobię. Nawet jeśli się tu i teraz rozbierzesz do naga. - przeturlał się na bok. Teraz obejmował kolana przyciskając je do siebie. Rocky prychnęła pod nosem i wyszła. Kilka minut później wróciła ze szklanką wody i opakowaniem leku przeciwbólowego. Podała mu je.
- Weź sobie całe bo mam jeszcze jedno i idź spać to ci się polepszy. Chcesz koc? Mogę tu spać? Będzie nam raźniej. - uśmiechnęła się.
- A rób co chcesz. - machnął ręką i wszedł pod kołdrę. Dziewczyna westchnęła i położyła się obok gitarzysty. Wtuliła się mocno w niego. Zadrżał. Pocałowała go w policzek.
- Albo się odsuwasz albo wracasz do siebie. - warknął. Puściła to mimo uszu. Uszczypnęła go w pośladek i przewróciła na plecy. Obserwował każdy jej ruch. Ocierała się o jego męskość. Chciała mu ściągnąć bokserki, ale złapał ją za nadgarstek.
- Nie rób z siebie dziwki. Nie chcę tego. Rozumiesz? - wyszedł z pokoju. Resztę nocy spędził w łazience.

***

Rozległo się pukanie do drzwi. Rocky poszla otworzyć. To była jej koleżanka Vicky. Zaprosiła ją na kawę. Później poszły do pokoju w którym aktualnie mieszkał mr. Hammet. Nadal spał.
- Wstawaj śpiochu. - szturchnęła go lekko. Zamruczał coś i powierzgał nogami. Szturchnęła go jeszcze raz. Tym razem trochę mocniej. Leniwie się podniósł do pozycji siedzącej. Zasyczał i przymknął oczy. Położył się spowrotem.
- Kirk to ty słońce? - zdziwiła się brunetka widząc swojego przyszwanego brata.
- Vicky? - otworzył oczy i uśmiechnął się blado.
- Mam cie zbadać leż spokojnie. - dziewczyna zrzuciła kołdrę na podłogę. Chłopak dostał rumieńcy bo był w samych bokserkach które trochę z niego zjechały, ale nie pokazał za wiele. Z jego brzuchem było jeszcze gorzej. Szew popękał całkiem, a z rany sączyła się krew i trochę ropy. Wyglądało to nie za ciekawie. Vicky wyciągnęła mu resztki szwów i zdezynfekowała ranę. Zszyła go na nowo. Zaciskał pięści z bólu przeszywającego cały brzuch.
- Gotowe. Masz się nie nadwyrężać i leżeć w łóżku, a i nie bierz długich kąpieli, gorących tymbardziej. - przykryła go kołdrą.
- Dziękuję - powiedział cicho i uśmiechnął się trochę. Przymknął powieki i usnął.


Dżizys... New postać będzie. Beznadziejny rozdział. Bonus:

4 komentarze:

  1. Nie jestem dziwką xD
    On jest jakiś inny .

    OdpowiedzUsuń
  2. sama jesteś beznmadziejnu rozdział XD zajebisty rozdział chciałas napisać

    OdpowiedzUsuń
  3. JESTEM!!!
    *ma zaciesza i tuli Niko*
    *tańczy taniec szczęścia (pogo) i zaczyna śmiać się ze swojego idiotyzmu*

    OdpowiedzUsuń