wtorek, 19 marca 2013

The Day That Never Comes... THE END.

Przepraszam...
Cause nothin' last forever - idealnie. Tak jak wszystko ułożyłam, prawie brak literówek. To opowiadanie było moim zdaniem świetne, ale... skończyło się.. Za szybko. Ktoś mnie namówił i.... the end... taki The Day That Never Comes czyli ślub Carly i Slasha; małe Slashątko i dopiero później śmierć rodziców, mały trafia do domu dziecka i... w wieku 17 lat popełnia samobójstwo. Nie wyszło. Przepraszam. Potoczyło się źle. Jeszcze gorsza pokraka - Sad But True...
Krótkie rozdziały, pełno literówek, mało opisów, wiele niewyjaśnionego. Nie wiem co się ze mną dzieje. To nie to co kiedyś. Totalna dupa.
And She's Buying a Stairway To Heaven - powiem, że rękopisy miałam udane... zgubiłam, nie pamiętam. Chuj by to...

+Margaret Mustaine posiadaczka bloga postanowiła zapożyczyć ode mnie fabułę Sad But True i będzie pisać moje opowiadanie tylko lepiej i fajniej. Ja kończę swoją działalność na tym blogu. Będę teraz pomagać  jej więc tak całkowicie nie znikam, a przypominam, że inne blogi też mam :)
Zapraszam do Margaret na opowiadanie THE DAY THAT NEVER COMES, a już wkrótce SAD  BUT TRUE.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz