-Ale to na pewno tu ? - zapytał zdyszany mulat. Rose pokiwał głowa na tak. Zapukali do drzwi. Nikt nie otworzył. Okno było otwarte. Weszli nim.
- O mój Boże ! Co wy tu robicie ? - Bolan wypuścił szklankę z ręki. Rozbiła się o kafelki na milion kawałeczków.
- Nie udawaj idioty. Gdzie jest ta mała sadystka ? - -Axl był trochę zdenerwowany.
- Nie wiem o co ci chodzi. - podniósł ręce do góry w geście niewinności. Do salonu weszła ognistowłosa. Była ubrana tylko w bieliznę. Wszyscy mężczyźni, którzy znajdowali się w tym pomieszczeniu popatrzyli na nią.
- Rachel kim oni są ? - schowała się za basistą.
- Too...To są tacy głupi faceci. Nie zwracaj na nich uwagi. Ten, o ten czarny jest gwałcicielem, a ten rudy jest psychicznie chory i może ci nawet wypruć flaki.- wskazał na nich palcem. Przytulił dziewczynę do siebie. Pisnęła przestraszona. Wyrwała się z objęć Bolana i pobiegła do łazienki. Wróciła po chwili. W ubraniu.
- Scotti, kochanie zrób coś. - podeszła do niego. Patrzyła błagalnym wzrokiem.
- Że co !? Przepraszam bardzo, ale czy wy się bawicie w burdel ? Ta w bieliźnie, ten bez żądnej koszuli, tamten się tuli, No ludzie ! - Rudzielec stracił cierpliwość. Spoglądał raz na Hill'a, raz na swoją przybieraną siostrę.
- Rose uspokój się. Oni.... szkoda gadać. To chyba normalne. - brunet podszedł bliżej nieproszonych gości. Slash otworzył usta, ale nic nie powiedział. Zrobił zrezygnowaną minę, mruknął coś pod nosem na wzór " weźcie się wszyscy nawzajem jebcie" i wyszedł z domu. Nikt nie zwrócił na niego uwagi.
- A tej z trwałą co ? Jakieś fochy czy co ? - zapytała "mała sadystka".
- Raczej temu. No idź do niego. Co tak stoisz jak słup soli. Carly kurde. Szukamy cię od miesiąca, ten umiera z tęsknoty do ciebie, a ty mówisz, że masz innego ? Jesteś zwykłą dziwką. Wiesz dużo jest ich na świecie, ale nie spodziewałem się tego po własnej siostrze. Naprawdę, zawiodłaś mnie i to bardzo. Może jeszcze jemu robisz dobrze co ? - próbował nie wpaść w furię. Dopiero teraz sobie uświadomił, że jego kudłaty przyjaciel zniknął.
- Że co ? Gościu co ty pierdolisz ? - wybałuszyła na niego oczy.
- Dla twojej wiadomości dwa miesiące temu nie widziałaś poza nim świata. Trzeba było was od siebie odciągać siłą. - westchnął.
- Bleee.... on jest taki brzydki i obleśny. Te kudły brr... nie gadaj głupot ruda szkapo, pewnie mi wkręcasz. - patrzyła na gitarzystę Skid Row. Hill nic nie mówił. Bacznie przysłuchiwał się ich rozmowie, a raczej kłótni.
- Nie jestem szkapą, rozumiesz ? - podszedł bliżej niej.
- Odsuń się. - pchnęła go do tyłu.
- Nie. Panienka pójdzie ze mną. - złapał ja za rękę. Dziewczyna wyglądała na przerażoną. W tym momencie do salonu wpełznął zaspany Sebastian. Był w piżamie, a na głowie miał taką czapkę do spania.
- Hill, Bolan czy wy zawsze musicie się tak wydzierać ? Wasz mistrz śpi.- przymknął oczy i upił łyk wody stojącej na stole. Raptownie oprzytomniał. - Co tu robi ta wiedźma ? Grzecznie cię proszę, żebyś wypierdalał stad w podskokach ! - przyłożył rękę do skroni. Axl pokazał mu język i przytulił dziewczynę.
- Ona jest moją siostrą więc mogę się z nią spotykać, tak ? - zaśmiał się szyderczo.
- Zostaw ją. Mamy tylko wspólnego ojca. Nie wiem jak oni z tobą w tym hellhous'e wytrzymują. - skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
- Oj Sebastianku, braciszku. Nie denerwuj się. Kocham was obojga tak samo. Nie bądź zazdrosny. - puścił Carly i podszedł do Bach'a. Miał szyderczy uśmieszek na twarzy. Blondyn spiorunował go wzrokiem.
- Dobra. O 22:30 macie tu wrócić. Żadnego alkoholu i innych. Jak zobaczę choć jednego sińca czy coś to cię uduszę. Jasne ? - odsunął się. Po 10 minutach wyszli z domu. Ognistowłosa była bardzo wystraszona. Bardzo wystraszona.
- To jak ci się układa z Hill'em ? 0 zapytał.
- Dobrze. Yyy.. jak ty się nazywasz ?- popatrzyła na niego.
- Axl Rose. Wystarczy Axl. - uśmiechnął się szczerze.
- Nooo to... Axl gdzie my idziemy ? Możesz mi wytłumaczyć kim jesteś ? Za bardzo cię nie pamiętam. Sebastian mówił, że mam amnezję.
- Tak. Za 15 minut wszystkiego się dowiesz. - złapał ją za rękę. Wzdrygnęła wystraszona. Po tych kilkunastu minutach byli na Black Street. Na szczęście nikogo tam nie było. Duff, Izzy i Steven poszli do Whiskey A Go Go, a Slash ? Ten pewnie się gdzieś zaszył i rozpacza nad swoją ciotowatością. Poszli do kuchni.
- Miałem ci wyjaśnić kim jestem i co tu robisz, tak ?
- Tak.
- Więc ja jestem Axl, ale to już wiesz. Jesteś moją przyszywaną siostrą. Mamy tego samego ojca. Co do tego, że masz amnezję to nie jestem pewien. Moim zdaniem ten Sebuś coś ci z główką zrobił. Podejdź tu do mnie.- pokiwał ręką. Podeszła do niego. Rose złapał jej twarz w dłonie, popatrzył jej głęboko w oczy, lekko przechylił głowę w prawo, miał lekko uchylone usta. Wyglądał jak by chciał ją pocałować. Carly zakryła mu dłonią usta.
- Nie chcę się całować. - mruknęła przestraszona.
- Nie... Ten skurwysyn cię zahipnotyzował....Trzeba to odkręcić.- usłyszeli jakieś pijackie piosenki i krzyki- Gunsi wracają. Axl pobiegł do łazienki i wrócił z pastą do zębów. Wysmarował ich pastą.
- Co ty robisz ? - zmarszczyła brwi.
- Mamy ospę wietrzną, a to niby jest maść. Chyba, że wolisz być wyściskana przez 4 pijanych facetów. - westchnął. Dziewczyna pokręciła głową. Usłyszeli....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz