wtorek, 19 lutego 2013

Rozdział 15

- Niby czego nie wiem? - James popatrzył w jego stronę.
- Gówno cię to obchodzi. Nie ufam ci , jasne? - warknął.
- Weź idź. Nikt cę nie lubi. - machnął na niego ręką. Dave pokręcił głową i poszedł do salonu. James obrócił się w stronę Kirka. Patrzy na niego przez dłuższą chwilę. Po jakimś czasie do niego podszedł i przyklęknął przy nim. Złapał go za podbródek i pociągnął lekko do góry żeby ten na niego popatrzył. Z jego oczu kapały łzy. Miał całe zamoczone kolana.
- Kirky... - szepnął i pogładził go po policzku. - Nie płacz dziecinko. - powiedział spokojnym i łagodnym tonem. Lekko się do niego uśmiechnął. Gitarzysta odwrócił się do niego plecami i znów się skulił. James znów się do niego przysunął.
- Nie dotykaj mnie - załkał.
- Co ci się stało? Nie bój się. Dave poszedł już. - przeszedł tak żeby być przodem do chłopaka.
- Zostaw mnie. Chcę być sam. - warknął i znów zalał się falą łez.
- Kirky no. Proszę cię. - westchnął.
- Jesteś pijany, idź sobie. - odepchnął go od siebie i usiadł skulony pod ścianą. Nadal drżał, ale już zdecydowanie mniej. James westchnął ciężko i poszedł chwiejnym krokiem do sypialni. Ubrał resztę ubrań. Po chwili przyszła tam Rocky. Blondyn patrzył się na nią z rozchylonymi ustami. Jaby to  był najpiękniejszy obraz na świecie.
- O co ci chodzi? - zapytała speszona.
- Kocham cię. - uśmiechnął się.
- Ciekawe. W twoim języku "kocham cię" znaczy chcę cię dymać. - fukneła. James był trochę zmieszany. Usiadł na rogu łóżka i nic się nie odzywał przez 15 minut.
- Ale Rocky to nie tak.. Ja naprawdę coś do ciebie czuję. Rozumiesz?  - powiedział drżącym głosem. W sumie to nie wyglądał na pijanego. Może troszkę.
- Idiota. - mruknęła i wywróciła oczami.
- Nie jestem idiotą. - podszedł do niej i złapał ją za nadgarstki. Popatrzył w jej piękne oczy. Zielone niczym szmaragd. - Jesteś piękna wiesz? - uśmiechnął się.
- Puszczaj mnie kutasie. - warknęła i próbowała się wyrwać. James był dużo silniejszy. Pochylił się trochę i wpił się w je usta. Rocky uległa i odwzajemniła pocałunek.
- No to jak kochanie? - pogładził ją po włosach.
- Zachowałeś się jak świnia. - skarciła go wzrokiem.
- Byłem pijany. - westchnął.
- To cię nie tłumaczy! - krzyknęła. James zrobił zdziwioną minę i wyszedł z pokoju. Zamknął się w łazience i usiadł na rogu wanny. Patrzył cały czas w kafelki. Wzdychał co jakiś czas i po cichu pytał samoego siebie co zrobił źle? Dlaczego za chował się jak skończony chuj? Po jakimś czasie usłyszał walenie do drzwi. Nie odzywał się. Udawał, że go tam nie ma. Ktoś szarpnął za klamkę.
- Hetfield otwieraj! - wrzasnęła Rocky. Nie odzywał się nadal. - Otwórz no! Proszę cię! James! - zawyła. Blondyn pokręcił głową i poszedł otworzyć drzwi.
- Czego? - warknął.
- Nie skończyłam wtedy. - przytuliła się do niego.
- Więc? - zapytał zniecierpliwiony.
- James kocham cię. - pogładziła go po plecach. Uśmiechnął się trochę i pocałował ją w czoło.
- Tak myślałem skarbie. - rozczochrał jej włosy.
- Ej, układałam je. - lekko szturchnęła go. - Moim zdaniem trzeba iść zobaczyć co u Kirka. -westchnęła i puściła wysokiego gitarzystę. Poszła na dół do kuchni. James poszedł za nią. Lokowaty nadal siedział skulony pod ścianą. Pochlipywał trochę. Rocky podniosła go z ziemi. Był bardzo blady. Upuścił coś. Żyletka w krwi.
- Co to ma być? - posłała mu mordercze spojrzenie i wskazałą na zakrwaioną żyletkę, która upadła na podłogę. On nic nie odpowiedział. Po chwili na podłodze pojawiły się niewielkie plamy krwi. Miętowowłosa zmierzyła go wzrokiem. Miał jedną rękę schowaną za plecami, a u drugiej palce były całe w tej czerwonej mazi życia. - Kirk - warknęła.
- Co? - powiedział cicho półprzytomnym głosem i zamknął oczy.
- Co ty kurwa teraz robiłeś?! - potrząsnęła nim. Kirk otworzył oczy i popatrzył na nią wystraszony.
- N-nic. - powiedział drżącym głosem.
- Jak to nic?! - szarpnęła go za przedramie. Miał całą okaleczoną rękę. - Czy ciebie do kurwy nędzy pojebało?! - uderzyła go z otwartej dłoni w twarz. Lokowaty zachwiał się i upadł na ziemię. Podniósł się. Drżał cały. Ledwo się trzymał na nogach. Zaczął bardzo się dusić i kaszeć. W pewnym momencie...

Bonus:




6 komentarzy:

  1. Ta sytuacja przypomina mi dzisiejszy dzień...pani mi zajebała lustelecko do ciencia

    OdpowiedzUsuń
  2. Odpowiedzi
    1. Dziękuję bejbe :*
      Liczyłam na komentarz od ciebie :D

      Usuń
  3. Hmm. Aloe i taki go muszę zdradzić kiedyś.
    Dziękujję *sweet oczy*
    Z poważaniem Rocky Cry Hammet Page Hudson Rose Hetfield i wiele innych (po tatusiach ... )

    OdpowiedzUsuń
  4. ganiusz ada znalazł opowiadanie!
    jest świetne, czytam inne i czekam na dalszą część :p

    OdpowiedzUsuń