niedziela, 24 lutego 2013

Rozdział 17

Rocky wróciła do domu koło 19.30. Zdjęła buty i poszła do salonu. Pocałowała Jamesa w policzek. Oboje uśmiechnęli się w tym samym czasie.
- Jak się czuje Kirk? - przytulił ją.
- Okropnie. Martwię się o niego. - westchnęła i posmutniała trochę.
- Będzie dobrze, zobaczysz. - potarł jej ramię dodając trochę otuchy. Dziewczyna milczała jakiś czas. Jam przerzucił ją przez ramię i zaniósł na górę do sypialni. Położył ją na łóżku. Składał krótkie pocałunki na jej szyi. Miętowowłosa mruczała jak kot. Kilka minut później do ich sypialni wpadł trochę speszony Dave.
- Czego chcesz? - warknął blondyn.
- Rocky no bo... no bo twoi starzy do mnie zadzwonili i powiedzieli, że zostaną tutaj dwa tygodnie bo mają przerwę w podróży. Pytali mnie czemu nie odbierasz tooo.. powiedziałem im, że się kąpiesz. Oni chyba myślą, że my nadal jesteśmy parą. - powiedział na jednym oddechu i zamknął oczy.
- Paskudo co ty ćpałeś? - James popatrzył na niego jak na debila.
- Dzisiaj jeszcze nic. - popatrzył w podłogę.
- Rocky ty chodziłaś z tym pajacem? To przecież... przecież nie dość, że jest rudy to zidiociały chuj i skurwiel. - gitarzysta raz patrzył na swoją dziewczynę, raz na chłopaka stojącego w drzwiach, którego właśnie wyzwał od chujów.
- Nooo.. - zmieszał się trochę.
- a teraz pan Hetfield grzecznie stąd wypierdala i nie będzie dawać oznak życia przez najbliższe dwa tygodnie, kumasz? - Dave prychnął i usiadł na parapecie. Blondyn wymamrotał coś pod nosem.
- Tknij ją to przerobię cię na proszek do pieczenia. - dźgnął go w brzuch.
- Czy ja wyglądam jak ciasto?! Weź już kurwa idź! Jest teraz moja i będę ją dymać ile będę chciał. - zasyczał. Rytmiczny wziął swoją bluzę i wyszedł. Dave głupkowato się uśmiechał.
- Co ci jest? - skarciła go wzrokiem.
- Nic, nic. - przyciągnął ją do siebie i przytulił.
- Masz być grzeczny. - wbiła mu paznokcie w plecy.
- Nie będę grzeczny.- znowu zrobił ten swój głupkowaty uśmieszek. Rocky mocniej wbiła w niego paznokcie. Zasyczał z bólu. - No dobra będę!
- Zero ćpania, chlania, klnięcia i tych sprośnych, zboczonych żarcików. Może będzie nagroda. - poruszyła brwiami i wyrwał się z jego uścisku. - I idziesz mi pomóc sprzątać. - wyszła z sypialni. Zadowolony rudzielec popędził za nią na dół. Rocky wyciągnęła odkurzacz z szafki. - Odkurzaj.
- Ale jak? - zrobił wielkie oczy. Miętowowłosa machnęła na niego ręką i poszła myć okna. Dave został sam na sam z odkurzaczem w przedpokoju. Przez długą chwilę gapił się na niego i myslał jak go złożyć. Kiedy po 25 minutach prawidłowo złożył ten bardzo skomplikowany sprzęt i podłączył go do prądu zastanawiał się jak to uruchomić. Zajęło mu to następne 10 minut. Łącznie walka z odkurzaczem trwała ponad godzinę. Miał już dość sprzątania. Poszedł dumny do swojej ex i oświadczył iż skończył. Dziewczyna wcisnęła mu do ręki szmatkę i pronto. Wkurwił się trochę i podszedł do dużej drewnianej komody. Przyłożył szmatkę do buteleczki z płynem. Psiknął... sobie w twarz. Wytarł twarz w bluzkę z logiem swojego zespołu i zaczął klnąć na pół domu. Poszedł do kuchni. Zrobił się trochę głodny. Rocky coś gotowała. Podszedł do niej po cichu, przytulił od tyłu i pocałował delikatnie w kącik ust.
- Dave jeszcze nie musisz udawać. - westchnęła.
- Ale ja nie udaję. - obrócił ją do siebie przodem i całował po szyi.
-  Ja mam chłopaka. - odepchnęła go od siebie.
- To teraz masz dwóch. - uśmiechnął się łobuzersko.
- Nie, Dave. Już o tym rozmawialiśmy kilka razy. Nie kocham cię. Najwyżej przyjaźń. - odgarnęła mu włosy z czoła. Nastała kilkunastominutowa cisza.
- Co gotujesz? - chciał wybrnąć z tej niezręcznej sytuacji.
- Rosół. - włożyła łyżkę do zlewu. Dave podniósł pokrywkę od garnka. Popatrzył na nią z ukosa z miną pt.: "Czy ty sobie jaja robisz?". - No o co ci chodzi? - oburzyła się trochę.
- Hmm... Fajny mi rosół. Pięć nie odpakowanych ze sreberek kostek rosołowych i marchewka. Smacznego kurwa. - pokręcił głową i wylał to do zlewu.
- No Dave! - tupnęła nogą. - Mój rosół!
- Idź sprzątać i więcej nie podchodź do kuchenki. - westchnął i zaczął przygotowywać wywar. Rocky poszła dalej wycierać kurze.

***

Po jakiejś godzinie miętowowłosa wróciła do kuchni. Rudy stał przy garach i coś mieszał. Wcale jej nie zauważył.
- I co? - podeszła bliżej.
- Ale co, co? - odwrócił się w jej stronę.
- No jeść. Dave kudły ci wpadły do garnka. - zaczęła się śmiać, urwała kawałek ręcznika papierowego, wyciągnęła jego włosy z rosołu i wytarła je.
- Dzięki. - powiedział przez zęby i wyciągnął łyżkę z szuflady na sztućce. - spróbuj. - podał jej łyżkę do ręki. Spróbowała i zrobiła wielkie oczy.
- Kiedy ty się nauczyłeś gotować? - uśmiechnęła się.
- Zawsze umiałem. Kiedyś pracowałem w restauracji orientalnej jako kucharz. Dawno temu. Jeszcze Metallika nie istniała. - wzruszył ramoionami.
- O ty... Nigdy mi nic nie ugotowałeś chuju - zaśmiała się. Dave bez słowa wyjął dwa tależe. Wrzucił na patelnię pokrojonego w kostkę kurczaka i warzywa. Dolał tam czegoś. Ogień buchnął na cała patelnię. Zdjął ją z palnika i potrząsał nią tak, że jej zawartość trochę podskakiwała, ale nie spadło nic na podłogę. Rozdzielił to na dwie porcje i wcisnął jeden tależ Rocky w ręce.
- Smacznego. - uśmiechnął się po Mustaine'owsku.

Bonus:


2 komentarze:

  1. No, no.xd A gdzie mój makaron. ? Odkurzacz to taka skomplikowana rzecz. Dla pana Dejfa wszystko jest skomplikowane prócz ruchania. Proooszek do pieczenia !!! Jestem zła bo postawiłam 3 wykrzykniki. Ale ja go kocham.;3
    Rozdział jest zajebisty. Liczyłaś na meegaa komentarz. Wylał mi rosół skurwiel...
    Z poważaniem Rocky Cry Hetfield Hudson Rose Page Hammett

    OdpowiedzUsuń
  2. Sory, że wtedy nie mogłam skomentować ale blogger to zbyt skomplikowana technologia jak na mój telefon i nie mogłam. Ehh...życie. Jak ci już na fejzbuku pisałam rozdział jest ZAJEKURWAULTRATURBOBISTY. Tylko akoś nie czuje ntu naszego opowiadania kłamco ;C


    ...I tak cie kocham <33333
    Loffky. A no i ten. Jeszcze super ultra turbo e-hug

    OdpowiedzUsuń