poniedziałek, 24 grudnia 2012

Rozdział 30

- Axl pozwól na chwilę. - Duff zapukał do drzwi hotelowej łazienki.
- Czego ? - wyglądał jak zmokła kura. Chyba się kąpał.
- Zbieraj dupę. Znalazłem nam dom. - blondyn wyszczerzył się. Rudy po kilku minutach był gotowy. Wszyscy na niego czekali. Złapali taxi i pojechali do wskazanego miejsca przez Duff'a. Chwilę później byli już w swoim nowym domu. Axl i Karen poszli "zbadać" swoją nową sypialnię, Steven obczajał lodówkę, Izzy jak zwykle gdzieś nołlajfił, a Duff i Blay gadali w salonie.
- Wiesz co... Brakuje mi tu Slash'a, a szczególnie tych bójek między nim i Axl'em i tego 24 godzinnego słuchania jak gra u siebie. - westchnął utleniony.
- Niech ci go nie brakuje bo jest mi kasę winny. Właśnie...Moja kasa !- Blay podskoczyła w fotelu.
- On ci nie odda !- wykrzyknął Stev z kuchni. Martines głośno westchnęła i przymrużyła oczy. Siedziała tak kilka minut.
- Wiem ! Idę ich odwiedzić i pobawić się w komornika. - wyszła z domu bez słowa. Było zimno. Bardzo zimno, a ona szła w samej bluzie i krótkich spodenkach. Nevermind. Oczywiście nie ma to jak wpaść na pijanego Hetfielda. Oboje runęli na ziemię.
- James.. Kurwa idioto patrz jak łazisz ! - chciała się podnieść, ale ciężar chłopaka uniemożliwił jej to. - Mendo złaź ze mnie !- krzyknęła mu prosto do ucha. On tylko głupio się uśmiechnął i przytulił ją jak najmocniej potrafi. Zaczął ją całować po twarzy.
- Kocham cię. Przydasz mi się w domu, wiesz ? - popatrzył jej w oczy. Zarobił z liścia. Przeturlał się na plecy. Blay podniosła się i popatrzyła się na niego litościwie.
- Idziesz czy nie ? - westchnęła.
- N-n-nieee ! Tu jest pięknie ! Tak pięknie jak w moim pokoju ! Wooohooo jestem panem świata ! - robił aniołki w śniegu drąc się na całą ulicę.
- Jam, jesteś pijany. Nie chcesz iść to nie. Jest ślisko. Pobawimy się w taką fajną grę chcesz ? - złapała go za nogawkę.
- Jaką ? - wyszczerzył się.
- Ciągnij Jamesa do domu za nogę. Pasi ? - zaczęła ciągnąć go po śniegu w stronę jego domu. Coś tam jeszcze śpiewał po drodze. Brunetka myślała, że się posika ze śmiechu. Ten koleś czasem naprawdę może nieźle poprawić humor. Kiedy byli przed drzwiami jego domu zawahała się chwilę. W końcu zapukała. Otworzył jej Lars. Był jakiś... smutny. No ale jak to ? Lars zawsze ma wyszczerz niczym Steven.
- Oddaje cie Hetfielda. Śpiewał mi piosenki o tym jaki masz seksi tyłek i coś o umiejętnościach kulinarnych Kirka. - uśmiechnęła się trochę.
- Dzięki ci. Zgubił się nam wczoraj. Ej no serio takie coś śpiewał ? Wejdź, napijesz się czegoś, co ? - wciągnął Jamesa do domu i posadził go na sofie. Blay poszła za perkusistą do kuchni. Usłyszeli jakiś mega zachrypnięty głos. Coś w stylu " Lar przynieś mi herbaty". Blay nie wiedziała o co chodzi i do kogo należy ten głos. Chłopak pokręcił głową i głośno westchnął.
- Zaniesiesz to temu szarpidrutowi ? Dzisiaj mi normalnie spokoju nie daje. - podał jej gorący napój w zielonym kubku z IKEI ( musiałam xD Sama taki mam :3 ). Dziewczyna przytaknęła i poszła do sypialni "tego szarpidruta" jak to określił Lars. Na łóżku leżało coś albo raczej ktoś.
- Przyniosłam ci herbatę. - podeszła do łózka. Z pod kołdry wyszedł zaspany Kirk. Wyglądał jak jakieś zombie. Włosy sterczały mu we wszystkie strony, miał przekrwione oczy, wyraziste rumieńce, co trochę pociągał nosem i czasem kaszlał. Wyciągnął do niej drżącą rękę. Brunetka podała mu kubek i kazała trzymać w dwóch rękach bo wyleje na siebie.
- Co ty taki mizerny ? - zmierzyła go wzrokiem.
- Wrzucili mnie do stawu, a potem nie wiem jakim cudem zabrali mi buty i koszule. Musiałem wracać 3 kilometry pieszo do domu w samych spodniach. Chyba mam gorączkę i tak dalej. Idioci... Ja mieszkam z idiotami. - upił trochę gorącego napoju. Oczy same mu się zamykały.
- Uuu...Dobra odpoczywaj może potem wpadnę. Prześpij się trochę.- pożegnała się z nim i wyszła. Po 15 minutach drogi była przed domem jej przyjaciółki i tego psychopaty. Weszła bez pukania. Byli w kuchni. Gotowali coś.
- No nie wierze. Hudson gotuje. -zaśmiała się i podeszła do nich bliżej.
- To małe zło mnie zmusiło. - pokazał jej język.
- Przyszłam po wypłatę. - zawtórowała mu.
- Po co kurwa ? - zrobił zdziwioną minę.
- Mój milion dolarów. Oddawaj małpiatko.- zaśmiała się. Slash gdzieś zniknął, ale po chwili wrócił ze sporym plikiem dolców. Podał jej.
- Dziękuję. - uśmiechnęła się sztucznie. Ktoś wszedł do domu. To był ten Jagger. Obok niego stała jakaś brunetka.
- Cześć. Przyprowadziłem ze sobą Vicky. Leczy się u mnie. - powiedział radośnie.
- To coś też byś mógł leczyć. Gryzie mnie, drapie i wszędzie pcha te łapy. - Saul wskazał palcem na Carly.
- No dzięki. Jego też lecz bo ma jakieś schizy i wrzeszczy przez sen. - pociągnęła lekko chłopaka za włosy. Pisnął cicho.- i nie udawaj kurczaka. - zaśmiała się.
- Czego ? - posłał jej dziwne spojrzenie.
- Kurczaka. Piszczysz jak kurczak. - pociągnęła go jeszcze raz za loczki.
- No ał ! Zostaw mnie ! - zniknął znowu gdzieś.


Tak wiem krótkie. Przepraszam, ale już prawie usypiam xD Jak tam święta ? Ludu mój dostałam biografię Jimmy'ego Page'a ( <3 ), płytę Led Zeppelin i Megadeath no i conversy. Wikunia ciesz się. Jest Jagger i ty :3 Zaraz dodam do postaci.
Bonus:

2 komentarze:

  1. Łaa jestem!!!!
    Jestem w psychiatryku, me gustta!!!!!
    Jagger!!!!!!AJ LOW JU!!!! JU END DAF OFKORS

    OdpowiedzUsuń
  2. psychoollll vikaaa ... zajmbiste

    Adler

    OdpowiedzUsuń