środa, 26 grudnia 2012

Rozdział 32

Za drzwiami stał Rose i podsłuchiwał. Tak przynajmniej to wyglądało.
-Axl dziwko suń dupe- Hetfield uderzył rudzielca drzwiami. Chłopak zawył z bólu. Rzucił się na Jamesa z pięściami. Do bójki dołączył się Lars i niewiadomo skąd Duff, a Steven stał obok i się przyglądał. Po chwili perkusista gunsów wpadł na genialny pomysł żeby ich od siebie odciągnąć. Zrobił tak pomim tego, że dostał 3 razy w twarz. Od razu przytulił się do swojego przyjaciela Larsa.
- Lars słonko nic ci nie jest ? - zapytał troskliwie.
- Jestem słodkim reniferem biczys ! Ide chopsać do lasu po watę cukrową !- wybiegł z domu. Widocznie nie tylko był pijany. Nevrmind. Axl gdzieś zniknął wraz z Duffiastym. Na dole cały cza trwała impreza. Slash chyba poszedł z nimi pić. Steve też się udał na dół. Co to za impreza bez policji ? Oczywiście, że się zjawili. Zaaresztowali Duffa, Axla, Karen, Jamesa, Larsa, Stevena i Slasha za branie narkotyków i zakłócanie ciszy nocnej.

***

Na komisariacie
Perspektywa Slash'a
Zawieźli nas na komisariat i zapuszkowali. Wszyscy byli nietrzeźwi i na haju. Ja chyba byłem nawet trzeźwy. Wypiłem tylko z dwa piwa, a pijany napewno nie jestem. Ich zamknęli w jednej celi. Ja już się tam nie zmieściłem więc byłem w osobnej z jakimiś dwoma facetami. Nie przyglądałem się im zbytnio. Pewnie mieli siły co trzy razy Duff więc nie mam z nimi szans. Usiadłem pod ścianą i mruczałem sobie coś pod nosem. Poczułem, że coś mnie podnosi do góry za włosy. Syknąłem z bólu. To był ten facet. Złapał mnie też za nadgarstki. Wierzgałem nogami w powietrzu. Bałem się ich. Patrzyłem na nich ze strachem w oczach.
- A co t robisz paniusiu ? Ojej przeskrobałeś tak ? Biedactwo zaraz będzie płakać. - powiedział szyderczym tonem ten wyższy.Rzucił mną o twardą marmurową podłogę. Moja twarz miała bliskie sptkanie z ziemią. Zaczęli kopać mnie po żebrach. Jęknąłem. Leżałem tak chwilę. Bałem się poruszyć. Podnieśli mnie, ale od razu rzucili o ścianę. Jęknąłem głośno. Rzucili się na mnie i zaczęli bić. Mieli więcej siły niż myślałem. Widziałem moją krew na ich rękach. Czułem ból. Straciłem przytomność. Chyba nie na długo. Ktoś odpinał moje spodnie. Nie miałem siły na nic. Po chwili moje bokserki też były niżej. Westchnąłem ciężko. Znowu ból i ciarki przeszywające całe moje ciało. Coś poruszało się we mnie. Krzyknąłem gardłowo. Zaraz, zaraz... Czy on mnie przypadkiem nie gwałci ? Zacząłem się szarpać, kopać i krzyczeć. Słyszałem jakieś stłumione śmiechy. To chyba moje pijane towarzystwo, a może już trzeźwe ? Oby nie. Szczerze to miałem to teraz gdzieś. Teraz liczy się tylko ucieczka. Krzyczałem i jęczałem coraz głośniej. Znowu straciłem przytomność. Odzyskałem ją chyba nad ranem. Wstałem i upadłem. Moje nogi odmawiają posłuszeństwa. Przeczołgałem się do kąta i skuliłem się. Byłem bliski płaczu. Nie, nie będę płakać. Nie mogę okazywać uczuć. Ktoś złapał mnie za rękę. Teraz zauważyłem, że rozbili mi gips. Z kończyny wystawało pięć drutów. Była źle zrośnięta. Mój dręczyciel nacinał mi skrórę na nadgarstku i jechał żyletką coraz wyżej. Później kreślił coś nią na moich policzkach.
- Dzień sądu ostatecznego panie Slash, a raczej pani. Nie umierz się kochanie bić. To za siostrę.- zaśmiał się i przeciął mi żyłę. Pisnąłem. Znałem ten głos. Zamroczyło mnie. Po raz trzeci w ciągu pobytu tutaj straciłem przytomność. Ocucił mnie policjant. Kiedy otworzyłem opuchnięte oczy zobaczyłem wokół mnie plamy krwi. To chyba moje. Nie miałem siły by wstać. Koleś podniósł mnie. Runołem na kogoś niskiego. Z cyckami. Co w celi robi dziewczyna. Nie wiedziałem kto to bo ledwo co widziałem. Pachniała znajomo.
-Carly - zapytałem niepewnie. Zgadłem. Teraz jestem chyba najszczęśliwszym facetem na tej planecie. Moja narzeczona uratował mnie z tego piekła. Nogi się same uginały. Ktoś mnie wzią na ręce. Zgaduję, że Duff albo James bo są raczej najsilniejsi z tych wszystkich jełopów co tutaj są. Oczywiście nie licząc tego co mnie bił zanim dobrał się do mnie te dziwnie znany mi gwałcicel, ale jakoś nie przypominam sobie imienia i nazwiska. Tylko go słyszałem bo ledwo co widzę. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Zamoczyłem całą bluzkę temu komuś.
- Slashie nie płacz. Wszystko będzie dobrze- usłyszałem głos Duffa. Po jakiejś godzinie drogo byliśmy w moim domu. Zanieśli mnie do łazienki. Posadzili mnie na szafce. Carly przemyła mi twarz wodą. Teraz widziałem dużo lepiej, ale i tak słabo kontaktowałem. Dowiedziałem się tyle, że miałem krew w oczach. Potem chyba rozebrali mnie i wrzucili do wanny pełnej wody i umyli. Czułem się trochę jak mały dzieciak, ale pewnie nikt by nie miał siły się wykąpać po tym co przeżyłem. Duff mnie ubrał w jakieś świeże ciuchy i zaniósł na łóżko. Po kąpieli czułem się troszkę lepiej, ale i tak cały czas towarzyszył mi ogromny ból. Mam ogromny dług u Duffiastego. Cały czas przy mnie byli. Usnąłem. Obudziła mnie Carly
- Saul, kotku nie płacz. - pocałowała mnie. Nie wiedziałem o co za bardzo chodzi.
- Cooo ? - zapytałem zaspanym głosem. Wytłumaczyła mi, że płakałem przez sen. W drzwiach stał Jimmy i jego porąbany kolega Robert Pan Pudel Sadzonka Plant, a za nimi Duffiasty. Westchnąłem ciężko.
- Dacie mi coś jeść ? -podnosłem się do pozycji półsiedzącej. Rozejżałem się po pokoju. Cary i Jimmy zniknęli gdzieś, a w chuj wysocy blondyni usiedli obok mnie na łóżku.
- Wyglądacie jak bracia. - uśmiechnąłem się. Oni zmierzyli się wzrokiem i parsknęli śmiechem.
- Nie chcę mieć brata punka. Taaa... Duff Pant - wyszczsrzył sięcwokalista Zeppelinów.
- Punki są spoko. Rockersi też nawet, nawet. No chyba cię pogrzało ! Bierzesz moje nazwisko panie Robercie McKaganie. - znów wybuchnęli śmiechem.
- Idioci. - skomentowałem. Po chwili przyszło moje jedzenie. Znaczy się Carly i Jimmy z moim żarciem. Pochłonąłem wszystko z prędkością światła. Tak jest jak się nie nie od czterech dni. Następnego dnia udałem się do szpitala z Jamesem. Jeszcze raz złożyli mi rękę plus wsadzili nogę i obojczyk w gips. Zapowiada się dłuższs pożegnanie z moją drugą miłością czyli gitarą.

Poprawiłam rozdział. Czytajcie jeszcze raz. Jutro nowy i dodatek, a teraz bonusik:

3 komentarze:

  1. Ma być bonus bo ukatrupie !!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja takze ! Karolinko mam do cb prosbe ze w sylwestra jak zuza do cb przyjdzie to napisałabys 3 rozdziały (oczywiście wcześniej przygotowane) zebym miala co z anita robić :D

    OdpowiedzUsuń
  3. żesz w mordem .. genielnem

    Adler

    OdpowiedzUsuń