czwartek, 27 grudnia 2012

Rozdział 33

Dobra biczys and prostitutes. Robie taki mega zrąbany do szpiku kości rozdział. Pseplasam Karen ( Paula ) i Vicky ( Nirvanafun ). Za faze która mnie otacza od wigilii. Wiecie, że dostałam biografie Jimmyego Pagea ( przeczytałam ze 100 stron ) i płytę Led Zeppelin Mothership ( 2 CD+DVD koncert ), a jeszcze w tym miesiącu kupiłam dwie ich inne płyty: Celebrarion Day ( 2 CD koncertowe + DVD Londyn, 2010 ) i Led Zeppelin 1 więc ich muza bije mi na łeb. Jak oglądałam Mothership to pół koncertu rozmyślałam jaki seksowny był Robert Plant. Tak wiem. Coś ze mną nie tak. Leczcie ! Mój chory umysł musiał go tu wciągnąć .__.

Perspektywa Carly.
Coraz częściej odwiedzali nas Duff, Jimmy i Robert. Przyznam, że Page to fajny gość. Jego kolegę znam od dawna. Pewnego czasu chodziliśmy ze sobą. Nadal coś do niego czuję.
Cholera. Życie jest do dupy. Poroniłam. Może Mia ma rację, że nie nadaję się na matkę. Los mnie nie lubi. Trzeba się czymś zająć. Przecie nie będę się nad sobą użalać. Poszłam do kuchni. Oczywiście tam musiał być Pan Latarnia Numer Dwa czyli Robert. Samowolka na całego... Siedział na blacie i wpierdalał moje ciastka. Kiedy mnie zobaczył schował słodkości za plecy. Podeszłam do niego.
- Widziałam. - uśmiechnęłam się. Podsunął mi ciastka pod nos. Wzięłam jedno. Wiecznie chudy obżerciuch ugryzł je z drugiej strony. Poczochrałam mu włosy. Zrobił głupkowatą minę. Parsknęłam śmiechem. Patrzył w moje oczy. Zrobiłam to samo. Są piękne. Wtuliłam się. Zdezoriętowany siedział w bezruchu. Zaciągnął mnie do sypialni dla gości. Zamknął drzwi na klucz. Modliłam się w duchu żeby Slash spał albo był mocno zajęty. Wysoki blondyn podszedł do mnie i naparł na mnie swoim ciałem. Przycisnął mnie lekko do ściany.
- Kochanie musimy nadrobić te kilka lat w rozłące.- zmruczał mi do ucha i zaczął całować. Poddałam się pocałunką. Rozbierał mnie powoli. Jego loczki łaskotały mnie po twarzy, albo brzuchu jak zjeżdżał trochę niżej. Byłam jak zahipnotyzowana. ( Uwaga słowa Mimozami. Ja nie jestem takim zboczeńcem ).Nie wiem dlaczego to robiłam.
- Jak mnie puścisz to nie pożałujesz. - przejechałam mu pazurkami po trochę wyrzeźbionej klacie. Mruknął jak kot. Puścił mnie. Przyklęknęłam i zdjełem mu resztę ubrań. Robiłam mu dobrze. Później bez zastanowienia wzięłam go do usta. Kazał mi ssać. Cały czas mówił, że jestem zajebista. Pojękiwał i błagał o więcej jak przestałem. Zrobiłam mu jeszcze chwilę przyjemności. Wstałam i przytuliłam się. Miał rumieńce na policzkach ( słowa Nirvanafun ). Wskoczyłam mu na biodra. Kołysał mną chwilę, a później mocno wszedł. Głośno jęczeliśmy. Podrapałam mu całe plecy. Chyba ktoś nas usłyszał. Oby nie Slash. Oczywiście los nie jest dla mnie łaskawy. To był mój Saulie. Patrzył się chwilę na nas z otwartymi ustami. Po chwili trzasną za sobą drzwiami. Dopiero teraz uświadomiłam sobie co robię. Czułam się głupio. Przeklnęłam cicho i oparłam się czołem o tors chłopaka. Zauważył, że czuje się nieswojo i odstawił mnie na ziemię. Chyba też było mu strasznie głupio. Ubraliśmy się i wyszliśmy z pokoju. Do domu wpadł zdyszany...

usypiam na stojąco... Jutro cz. 2. Przeczuwam zrypy od Wiki za fazs na Roberta. xD Masz tu Bonusowego Duffa i nie marudź:

3 komentarze:

  1. Jaki zboczony xD. Jesteś doświadczona... xD
    O czym ja myślę

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże...ile tu moich słów jest...moich pomysłów...za prawa autorskie cie wsadzę! Nie no żart. Plant *.* Gapie się na niego caaały czas, jest u mnie na szafie. A to iż gapie się na niego i Pagea to tylko twoja wina!!! A i mam zażalenie!!! Czemu jestem w bohaterach EPIZODYCZNYCH! No kurwa...pff xD

    OdpowiedzUsuń
  3. ejj ja nie jestem zboczona ! mimozami

    OdpowiedzUsuń