piątek, 28 grudnia 2012

Rozdział 34

Do domu wpadł zdyszany Lars. Trzymał zdołowanego Slasha za koszulę.
- Carly twoja zguba ! Ćpała na torach ! Cho no tu ! - wydarł się na cały dom. Po chwili ognistowłosa zjawiła się w przedpokoju. Miała łzy w oczach a ręce jej drżały. Podeszła do nich. Slash rzucił jej mordercze spojrzenie i poszedł do sypialni. Carly poszła za nim. Zamknął jej drzwi przed nosem. Otworzyła je wsuwką do włosów. Usiadła koło niego na łóżku.
- Spierdalaj. - wysyczał przez zęby.
- Nie. Slashie ja cię kocham. -popatrzyła na niego smutnym wzrokiem. Czuła kłucie w sercu.
- Właśnie widzę. Spierdalaj stąd. Jesteś dziwką. - rzucił się na poduszkę. Przytuliła się do niego. Zrzucił ją na podłogę i wyszedł z domu. Udał się do domu reszty zespołu. Była tylko Karen. Powiedział jej wszystko. Próbowała go pocieszyć. Trochę pili alkohol. Skończyło się na wizycie w łóżku. Rano obudził ich wściekły Axl.
- Axl ?! Co ty tu robisz ?! Miałeś być jutro. - Karen pobladła. Slash zakrył się poduchą i kołdrą tak że nie było go widać i dalej poszedł spać.
- Ty... ty... nie kochasz mnie ! - Rose był okropnie zły. miał łzy w oczach. Wybiegł z pokoju.
- Poszedł już ? - zamruczała ciemnowłosa zawartość kołdry. Dziewczyna przytaknęła. Ubrali się szybko.
- Karen... tak mi głupio. - poczerwieniał trochę.
- Nie twoja wina.. Muszę pogadać z Axlem. Pewnie teraz ryczy w szafie. Pogadaj z Carly. Wybacz jej to. W sumie teraz jesteście kwita.- westchnęła i wyszła szukać swojego rozwścieczonego rudzielca. Hudson wrócił do domu. Po drodze widział go. Był jakiś mega zadowolony. Kiedy zobaczył go zaczął spierdalać gdzie pieprz rośnie. Gitarzysta zacząl go gonić.Nie było łatwo bo Plant był dużo wyższy od niego. Złapał blondyna i powalił go na ziemię.
- Gadaj gdzie byłeś ! Co jej zrobiłeś ?! - przycisnął go do podłoża.
- Ja ? Slash, puść. Nic jej nie zrobiłem. Przysięgam - popatrzył na niego wystraszonym wzrokiem. Saul dał mu z liścia.
- Kłamiesz ! - wrzasnął. Blondyn przymknał oczy z bólu. Dostał jeszcze raz po twarzy.
- Dobra byłem u ciebie w domu, pasuje ? - próbował się wyrwać. Slash złapał go za nadgarstki i mocno je wykręcił.
- Pożałujesz. - złamał mu cztery palce. Robert cicho krzyknął. Musiało boleć. - A teraz gadaj co tam robiłeś. - patrzy na niego zabójczym wzrokiem.
- Nic. Naprawdę ! Przysięgam ! Zostaw mnie ! - wydarł się na pół ulicy.
- Nieeee... Nic. Moge cię wykastrować, prawda ? - zaśmiał się. Blondynek pobladł i westchnął.
- Dobra. Zaprosiła mnie to wpadłem, ale nic takiego się nie działo. My nigdy nie.. - mówił drżącym głose. Hudson mocno uderzył go łokciem w podbrzusze - aghhh... Dobra, wczoraj mi obciągnęła i ruchałem ją. Nie bij mnie. Ja mam tutaj szycie ! - ugryzł go w palec i szarpał się coraz mocniej.
- Chyba jednak trzeba cie wykastrować. Nie za dobrze ci było papudroku ? - odpiął mu spodnie. Chłopak złapał mulata za nadgarstek. Hudson wbił mu pinezkę w kolano i przewalił grubą dechą w skroń. Stracił przytomność. Slash wrócił zadowolony do domu. Carly siedziała w kuchni cała zaryczana. Podszedł do niej i przytulił ją od tyłu. Podskoczyła wystraszona.
- Slash ? -odwróciła się do niego przodem.
- Nie kurwa święty mikołaj. Wybaczę ci, ale masz zrobić jedno. - uśmiechną się łobuzersko.
- No ? - popatrzyła mu w oczy.
- Obciągniesz mi. - pocałował ją.
- Lecz się zboczeńcu. Nie ma mowy.- obrzuciła go morderczym spojrzeniem.
- A jemu to tak. Mi jeszcze nigdy nie obciągnęaś. -zrobił obrażoną minę.
- Nie zrobię tego. - pokazała mu język.
- Zrobisz. Ty tu nie masz nic do gadania. - wcisnął ją tak, żeby uklęknęła. Patrzyła się chwilę na jego spodnie.
- A w sumie to mogę... - wsadziła mu ręce do kieszeni- cię tam ugryźć. Chcesz ? - parsknęła śmiechem. Odskoczył od niej jak poparzony.
- No chyba cię pogrzało kobieto. - wyszedł z kuchni. Poszła za nim. - precz mi stąd ! - schował się do szafy. Carly nadal się śmiała.
- No przecież nic ci nie odgryzę. Wyłaź z tej szafy. - dławił się śmiechem.

Bonus:
Sweet Focia z samolotem... FACEPALM !

1 komentarz:

  1. - Obciągniesz mi. - pocałował ją.
    - Lecz się zboczeńcu. Nie ma mowy.- obrzuciła go morderczym spojrzeniem.
    - A jemu to tak. Mi jeszcze nigdy nie obciągnęaś. -zrobił obrażoną minę.

    To rozwala xD.

    OdpowiedzUsuń