Był najpopularniejszym chłopakiem w szkole. Znało go pół Londynu. Jego umiejętności muzyczne przewyższały wielu doświadczonych gitarzystów. Zawsze chciał być taki jak Hendrix. Miał zaledwie 16 lat, kiedy oskarżono go o morderstwo. Został wyrzucony z domu, dziewczyna z nim zerwała, przyjaciele odwrócili się tak jakby nigdy go nie znali, nie wiedzieli, że istnieje. Nikt nie chciał mu pomóc. Ludzie bali się go. To wszystko było jedną wielką nieprawdą. Nie on zabił tą dziewczynę. Nikt mu nie uwierzył.
***
Deszczowego wieczoru szedł zmoknięty i zziębnięty przez centrum miasta. Była zima, a on miał na sobie tylko ciemne podarte jeansy, koszulkę z logo The Rolling Stones, cienką bluzę i swój czarny cylinder, z którym tak praktycznie się nie rozstawał. Co chwilę się potykał o wystające płyty chodnikowe lub o swoje rozwiązane sznurówki w trampkach. Nie miał przy sobie nic prócz kilku funtów w kieszeni i gitary akustycznej w pokrowcu na ramieniu.
Sam nie wiedział gdzie idzie. Spotkał swoją byłą dziewczynę, którą nadal kochał nad życie. Michelle udawała, że go nie widzi. Westchnął i odgarnął z twarzy swoje długie, czarne, niesforne loki. Usiadł na ławce, wyjął instrument z pokrowca i zaczął grać. Ludzie przechodzili obojętnie, jedynie starsza pani w płaszczu o kolorze ceglastym, przysiadła się i słuchała jak mulat gra.
- Pięknie grasz chłopcze. - uśmiechnęła się, kiedy przestał grać.
- Dziękuję.- miał bardzo zachrypnięty głos. Gardło go bolało i powoli zaczynało odmawiać posłuszeństwa. Zapewne to skutek pogody i tak lekkiego ubioru. Starsza pani gdzieś zniknęła. Zapakował gitarę i poszedł dalej. Był bardzo zmęczony i wygłodniały. Nogi miał jak z waty. Opadał z sił. W pewnym momencie stracił przytomność.
Obudził się w szpitalu. Przy nim siedzieli jego rodzice i Michelle. Dziewczyna trzymała go za rękę. Uśmiechnął się blado.
- Michelle - szepnął cicho jej imię. Musnęła ręką policzek mulata.
- Bardzo mi głupio. Myślałam, że to ty ją zabiłeś. Dlaczego nie powiedziałeś, że masz chore serce ?- w jej oczach pojawiły się łzy.
-Nie płacz. I tak wiem, że umrę. Tutaj nawet leki nie pomogą. Jest już za późno. - puścił jej dłoń.
- Właśnie, że pomogą. Za godzinę będziesz miał operację. - pogłaskała go po loczkach. Chłopak złapała jakąś kartkę i długopis. Zaczął coś na niej bazgrolić po czym schował do kieszeni.Przez resztę czasu spędzali ze sobą czas rozmawiając i co chwilę przytulając się albo całując krótko.
Po dwóch godzinach z bloku operacyjnego wyszedł lekarz. Zdjął maseczkę do operacji z twarzy.
- Niestety nie udało nam się go uratować. Jego stan był na to nie pozwolił. Kazał przekazać tą kopertę brunetce o imieniu Michelle.- pomachał kopertą.
- Tak to ja. - powiedziała łamliwym głosem i podeszła do mężczyzny. Wzięła kopertę do ręki, a następnie otworzyła ją. Rozpłakała się...
===============================
Publikuję wam 1 dodatek. Hmm.. Michelle, to było pisane zanim cię poznałam więc nie bierz mnie za wariatkę i czasem nie pomyśl sobie, że mam na ciebie obsesję. Jak chcesz to może być o tobie :D
Ale oczywiście bonus jest:
Obudził się w szpitalu. Przy nim siedzieli jego rodzice i Michelle. Dziewczyna trzymała go za rękę. Uśmiechnął się blado.
- Michelle - szepnął cicho jej imię. Musnęła ręką policzek mulata.
- Bardzo mi głupio. Myślałam, że to ty ją zabiłeś. Dlaczego nie powiedziałeś, że masz chore serce ?- w jej oczach pojawiły się łzy.
-Nie płacz. I tak wiem, że umrę. Tutaj nawet leki nie pomogą. Jest już za późno. - puścił jej dłoń.
- Właśnie, że pomogą. Za godzinę będziesz miał operację. - pogłaskała go po loczkach. Chłopak złapała jakąś kartkę i długopis. Zaczął coś na niej bazgrolić po czym schował do kieszeni.Przez resztę czasu spędzali ze sobą czas rozmawiając i co chwilę przytulając się albo całując krótko.
Po dwóch godzinach z bloku operacyjnego wyszedł lekarz. Zdjął maseczkę do operacji z twarzy.
- Niestety nie udało nam się go uratować. Jego stan był na to nie pozwolił. Kazał przekazać tą kopertę brunetce o imieniu Michelle.- pomachał kopertą.
- Tak to ja. - powiedziała łamliwym głosem i podeszła do mężczyzny. Wzięła kopertę do ręki, a następnie otworzyła ją. Rozpłakała się...
===============================
Publikuję wam 1 dodatek. Hmm.. Michelle, to było pisane zanim cię poznałam więc nie bierz mnie za wariatkę i czasem nie pomyśl sobie, że mam na ciebie obsesję. Jak chcesz to może być o tobie :D
Ale oczywiście bonus jest:
Słodkich snów :*
Dodawaj rozdziały !! A nie dodatki . Bo jak nie to przestanę czytac tego bloga!!! xd
OdpowiedzUsuńNie marudź anonimku...
UsuńI tak rozdziały są prawie codziennie.
A kim jesteś ? :3
Grozisz mi ? xD
UsuńJaka groźba .... Niko uważaj bo cię zabije xD
OdpowiedzUsuńO maj gasz !
UsuńKareen ratuuj ! Przynieś krzesło ! Zabijem go :3
Raczej ją !
UsuńJasne ... Tylko może na fb dokończymy
OdpowiedzUsuńChcecie mnie zabić :c
OdpowiedzUsuńAle kim ty jesteś ? Arbuz ? Wika ? Michelle ? Mimuś ? Ludowie ? Ada ? Olka ?
UsuńWypraszam to sb ja mam na imię aleksandra. I cjce juz 45 rozdzial !
UsuńLooL.;D
OdpowiedzUsuń